Total Pageviews

Translate

Saturday 29 December 2012

Rozdział 6

*Oczami Claudii*
Miesiąc minął bardzo szybko. Z Zayn'em spotykałam się codziennie. Jednak od paru dni wogóle się nie odzywa. Trochę się o niego martwię. Rodzice polecieli do Polski, a  i Karolina zostałyśmy. Dzisiaj mają przyjść chłopcy. Pojechałyśmy do TESCO na małe zakupy. Gdy wróciłyśmy, w salonie siedzieli już chłopcy. Ale niestety nie było z nimi Zayn'a. Zaczęłam się o niego bardzo martwić. postanowiłam do niego zadzwonić. Poszłam do swojego pokoju. Wzięłam telefon i zadzwoniłam do mulata. Nie odberał. Dzwoniłam do niego jeszcze z jakieś 5 razy. W końcu dałam sb spokój i zeszłam na dół.. Jego nadal nie było. Usiadłam koło Liam'a i cały czas myślałam o Maliku...
- Liam.. ty się najbardziej przyjaźnisz z Zayn'em.. Wiesz dlaczego on wgl nie chce ze mną gadać ?
- N.. nie wiem.. Ostatnio z nim nie gadałem.. Zayn z nikim ostatnio nie gadał.. Chyba.
- Aha... szkoda..
Przez cały wieczór Zayn ani nie pojawił się w domu ani nie dzwonił... Strasznie się o niego martwię...
*Oczami Liam'a*
Zayn poprosił mnie podczas naszej ostatniej rozmowy, żebym nikomu nie mówił co się z nim dzieje.. A zwłaszcza Claudii. Chciał zrobić jej niespodzianke z okazji urodzin. Gdy przyszedłem do niej Cladia przez jakieś pół godziny siedziała u siebie. Gdy wreszcie zeszła bałem się, że zada mi pytanie, czy wiem co się dzieje z Zayn'em. Bałem się że nie skłamę... Ale udało  mi się. Trochę źle się z tym czuje, że ją okłamałem , ale spełnił;em obietnice Zayn'a.
*Oczami Zayn'a*
Za każdym razem chciałem odebrać telefon gdy ona dzwoniła. Dawno nie słyszałem jej delikatnego głosu. Chciałem ją zobaczyć. Barszo cierpie. Ale już niedługo będę mógł spędzać z nią każdą wolną chwilę mojego i jej życia. O ile się zgodzi... Mam nadzieję, że się zgodzi...
*Oczami Claudii*
Oglądaliśmy filmy, śmialiśmy się i wl.. Ale ja nadal myślałam o Zayn'ie. Dlaczego nie dzwonił ? Nie odzywał się ? Zrobiłam coś nie tak ? Poczułam  jak ktoś wali mnie w ramię..
- C..co ?
- Idziesz z nami na plaże ?
- Nooo mogę iść... Ale pójdę jeszcze raz zadzwonić okej ?
- Spoko.. To za 10 minut spotykamy się na dole.
- Okej !
Szybko odpowiedziałam i pobiegłam na górę do pokoju. Wzięłam telefon i wkręciłam do niego numer. Poczta głosowa. Wzięłam telefon, schowałam go i wyszłam z pokoju, Weszłam na chwilę do łazienki. Poprawiłam włosy, wytuszowałam troche rzęsy i zeszłam na dół. Wyszliśmy. Zamknęłam drzwi i ruszyliśmy w stronę plaży. Jest 17.00. Na dworzu jest bardzo duszno. Doszliśmy na plażę. Rozłażyliśmy się i zaczęliśmy się wydurniać. Po parunastu minutach po mału przestaweałam o Nim myśleć. Lou wziął mnie na ręce i biegł do wody.
- Lou ! Postaw mnie głupku !
- Nie ;P
- Lou !! Puść mnie !
- Okej ;D
Wrzucił mnie do wody. Mimo że było ciepło woda była lodowata. Ja wkurzona i cała mokra wyszłam z wody.
- Tomlinson ! Zabije cię ! - zaczełam go gonić.
Pare razy wywaliłam się. W końcu dałam sobie spokój i usiadłam na kocu.
Siedzieliśmy i gadaliśmy. Dostałam sms. Szybko wyjęłam telefon z torby, z nadzieją, że to On pisze. Jednak to nie On. To mama.

' Jak tam ? My już wylądowaliśy i własnie jedziemy do babci. Zadzwonimy jutro rano. Mam nadzieję, że nie zrobicie nic głupiego pzez ten czas, kiedy nas nie ma. No buziaki. Papa'

Przeczytałam go i odłożyłam telefon z powrotem do torby. Zaczęło się chmurzyć. Po chwili zaczęło lać. Szybko spakowaliśmy koc i pobiegliśmy do domu.
- Zostańcie u nas na noc - zaproponowała Karolina. 
- I tak daleko mieszkamy anie zapowiada się na to żeby miało przestać padać...
- Więc ?
- No zodstaniemy - odpowiedzał Lou
- Jeeej ^^ - odpowiedziałyśmy razem 
Zaczęło się błyskać. Grzmiało. Po chwili zgasło światło. Nie było prądu. Karolina pobiegła po jakieś świeczki. Zapaliliśmy je. Chłopcy zaczęli opowiadać jakieś historyjki. Około 1.00 zrobiło mi się niedobrze, czułam że miałam gorączkę i ogólnie żle się czułam.
- Wiecie co.. Ja idę do siebie... Głowa mnie boli... Dobranoc...
- No okej.. Dobranoc.
Przytuliłam każdego i Karoline i poszłam do pokoju. Położyłam się. Mimo, że w pokoju było ponad 20 stopni, mi było bardzo zimno. Przykryłam soię kołdrą. Nadal było mi zimno.  Wstałam z łóżka. Podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej gruby koc. położyłam się na łóżku, przykryłam kołdrą i kocem. Bardzo szybko zasnęłam. 
*Oczami Karoliny*
Claudia była bardzo blada. Dobrze że się położyłą. Za dwa dni ma urodziny. Mam nadzieję, że się nie rozchoruje. Z chłopcami siedziałam bardzo długo. Chyba do 5.30. Ale ja usnęłam dopiero około 6.00.
RANO
*Oczami Claudii*
Obudziłam się o 10.00. Głowa mi pękała, Chyba miała gorączke. Zarzuciłam na siebie koc i wyszłam z pokoju. Poszłam do salonu. Wzięłam termometr. Z,mierzyłam sobie temperature.
- No pięknie. 38.2. Nie ma to jak sie rozchorować dzień przed urodzinami -.- - powiedziałam do siebie i poszłam do kuchni.
Z szafki wyjęlam Teraflu.  Zagotowałam wodę. Wysypałam zawartość torebeczki do szklanki i zalałam gorąca wodą. Wzięłam szkalnkę i poszłam do salonu. Odstawiłam ją na stolik. Udsiasłam na kanapie. Okryłam się kocem. Wzięłam szkalnkę i pilota do ręki. Włączyłam jakieś wiadomości. Wypiłam lek i polożyłan się na kanpie. Po jakimś czasie usnęłam. 
*Oczami Liam'a*
Wstałem około 13.00. Wyszedłem z pokoju brata Claudii i zszedłem na dół. W salonie na kanapie zauważyłem Claudie. Spała. Podszedłem do niej. Była blada. Dotknąłem jej czoła. Miała je rozapolne. Postanowiłem zadzwoni do Zayn'a. Wyszedłem przed dom. Nie chciałem, żeby ona dowiedziała się, że mam z nim kontakt. Że ją okłamałem. Wyręciłem numer do Zayna. 
- Halo ? -odezwał się głos w słuchawce.
- No hej. Jak tam przygotowania ? 
- Wszystko w porządku...
- Wiesz co.. Ale to chyba nie wypali. Claudia się rozchorowała. Wczoraj byliśmy na plaże i Lou wrzucił ją do wody. Później zaczęło padać. No i jak wróciliśy do odmu to już byłko po niej widać że jest chora.. Była blada...
- Ehh.. to nie dobrze. - usłyszałem smutek w jego głosie.
- Ale postaram się ją na tyle wyleczyć, żeby mogła gdzieś wyjść. Ty dalej przygotowuj to co tam robisz. Jutro ją do Ciebie przyprowadzimy albo ty po nią przyjdziesz.
- Okej... Dzięki :)
- Nie ma za co :) Dobra.. Ja musze kończyć bo chyba się obudziła. Narazie stary.. Pa
- No pa.
Rozłączyłem się i wróciłęm do domu. Wszyscy już wstali. Claudia siedziała na kanapie opatulona kocem. Po jej oczach było widać, że jest chora.
- Hej. Jak się czujesz ?
- Hej.. Wiesz co .. Nie najlepiej. Zimno mi, głowa i gardło mnie boli i wgl jakoś tak dziwnie się czuję...
- Aha.. No może uda mi się Ciebie wyleczyć do jutra. Ale teraz idziesz do łóżka. :D
- Tylko ja nawet siły nie mam żeby iść do pokoju...
Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do jej pokoju. Położyłem ją na łóżku , przykryłem i poszedłem na dół w poszukiwaniu jakiś leków. Znalazłem coś. Wziąłem tabletki, szklankę z wodą i wróciłem do jej pokoju. Gdy wszedłem Claudia spała. Postawiłem szklanke i leki. Wziąłem kartkę i napisałem na niej: 'Jak wstaniesz weź te tabletki'. Położyłem kartkę koło szklanki i po cichu wyszedłem z pokoju...
______________________________________________________________________________
No to rozdział 6 :D Wcześniej mi się usunął ._. Ale troszkę go poprawiłam i jest ;3 

CZYTASZ=SKOMENTUJ


2 comments:

  1. Extra,prosimy o więcej!!!

    ReplyDelete
  2. zmien rodzaj czcionki.. tego nie da sie czytac

    ReplyDelete